Ostatnio naszły mnie przemyślenia na temat Warszawy. W stolicy byłam dwukrotnie, ostatni raz miał miejsce w niedalekiej przeszłości, o czym pisałam w osobnym wpisie. Obserwując to miasto dostrzegłam kilka jego wad oraz kilka zalet, którymi chcę się z wami podzielić. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że kocham to miasto i od zaraz mogłabym w nim zamieszkać, a z drugiej strony potrafię wskazać kilka jego walorów. Jestem gdzieś po środku i z tego też powodu podam cztery powody za które lubię i cztery powody za które nie lubię tego dużego miasta.
4 sprawy, za które nie lubię Warszawy
1. Hałas nocny w centrum - odwiedzając to miasto ostatnim razem nocowałam w ścisłym centrum, niestety był to najgłupszy pomysł, na jaki mogłam wpaść przy bukowaniu biletów. Zarówno hałas uliczny powodowany pojazdami, jak i ten wytwarzany przez biesiadujących i wrzeszczących w knajpach turystów jest nie do zniesienia. Cisza nocna to termin nieznany dla Warszawy. To miasto tętni życiem od południa aż po 2-3 godzinę w nocy. Nie wiem jak ludzie mieszkający w blokach przy głównych ulicach mogą tam żyć. Ten hałas wymordował mnie i mojego partnera podczas wypadu, w trakcie którego praktycznie nie spaliśmy.
2. Żebracy/ pijacy - i po Wrocławiu i po Krakowie widywałam osoby tego pokroju. Niestety w Warszawie jest ich zatrzęsienie. Mnóstwo grzebiących po koszach, brudnych i oczywiście pijanych ludzi przyprawiało mnie o strach. Pod Pałacem Kultury jest ich zatrzęsienie, a podczas ładnej pogody śpią na ławkach lub na trawie - swoją drogą panowie ze Straży Miejskiej wręcz nie nadążają z usuwaniem tych osobników. Przeżyłam również sprzeczkę z moim facetem z tego tytułu - chciał usiąść późnym wieczorem pod PKiN na ławce, od której ok. 10 metrów dalej majaczyli pijani panownie czołgający się po trawie. Po prostu strach samemu przechadzać się w ciemnych uliczkach. Podobnie było w restauracji, w której toalety były otwarte (bez kluczyka). Osobiście widziałam kolejkę do toalety, która spowodowana była, kąpielą w zlewie jednego z nieładnie pachnących panów. Z racji, iż była to restauracja, zdecydowanie było to odpychające.
3. Bilety komunikacji miejskiej- pierwsza próba kupna biletu autobusowego zakończyła się klęską, ponieważ na jednej z głównych ulic brakowało biletomatu, w ostateczności wsiedliśmy do autobusu, gdzie bilety były do nabycia w środku. Podobna sytuacja dotyczy biletów na metro, przy wejściu do metro w ceterum stoi kilka biletomatów, jednak należy dokładnie poczytać co kupujemy, bo możemy kupić inny, niewłaściwy bilet (sami jeden tak kupiliśmy). Dla osób, które pierwszy raz poruszają się metrem, polecam także nie kasować biletu zaraz przy wejściu i nie przechodzić przez bramki, tylko przejść wejściem znajdującym się 3 metry obok, a bilet skasować na peronie. Czas biletowy naliczany jest od razu po skasowaniu, a na dojście do peronu i przyjazd metra musicie zawsze poświecić parę minut.
4. Dzikie tłumy - popołudniami i wieczorami tłumy ludzi są bardzo uciążliwe, szczególnie na Starym Mieście i na galeriach handlowych. Miałam okazję być popołudniu na Złotych Tarasach, gdzie po prostu nie dało się przejść z punktu A do B, nie wspomnę już o jakiejkolwiek możliwości dokonania zakupów. Ludzi jest ogrom i na dłuższą metę jest to bardzo uciążliwe.
4 sprawy, za które lubię Warszawę
1. Ludzie bez "kompleksów" - zaraz po wyjściu z metra widać dużą różnorodność wśród ludzi i fakt, że nikt nie przejmuje się tym co ma na sobie, tym czy ma odkryte ramiona, czy brzuch, który nie jest podobny do tych z okładki "fit" magazynów. Ludzi jest tam tak dużo, że nikt nie zwraca uwagi na innych. Świetnie poczuć się tam anonimowym i pozwolić sobie na to, na co się ma ochotę, nie czując jednocześnie kompleksów i skrępowania, a z tyłu nie towarzyszy nam myśl, że sąsiadka rozpowie wszystkim, że chodzi się w crop topie.
2. Komunikacja miejska - mimo problemów z biletami, nieodzownym atutem stolicy jest komunikacja miejska. Dosłownie co parę minut możecie wszędzie dojechać. Największym atutem jest tutaj metro, które kursuje regularnie, bez opóźnień, w krótkich odstępach czasowych i co najważniejsze umożliwia błyskawiczne przemieszczanie się po mieście. Dla tubylców, ale i turystów jest świetnym rozwiązaniem.
3. Architektura - jak wiadomo stolica ma swoją głęboką historie, która widać dosłownie na każdym kroku. Spacerując po mieście objawia się wiele pomników, tablic czy muzeów. Dla lubiących historię i ogólnie poznawanie nowych ciekawych spraw będzie to raj, ale jeszcze większy dla kochających architekturę. Warszawa to połączenie współczesnych wieżowców ze starszym budownictwem, które jest pięknie odrestaurowane. Szczególnie stare miasto i jego uliczki tworzą świetny klimat.
4. Zielone parki - nawet w ścisłym centrum miasta znajdziecie mnóstwo pięknych i
zadbanych parków, w których są nie tylko ławki ale i pomniki, małe
jeziorka, zwierzęta, czy mostki. Trawa jest regularnie koszona, a
ławeczki myte, czego osobiście byłam świadkiem. Całość tworzy całkiem
fajny klimat i jest opcją na wyciszenie się i oderwanie od zgiełku
wielkiego miasta.
Jest piękna, również denerwują mnie wymienione przez ciebie 4 rzeczy :)
OdpowiedzUsuńa mnie w Warszawie spotkało to, że kiedy chodziłam z moim chłopakiem i chciałam napić się wody/soku/cokolwiek to nie było żadnego sklepiku (żabka, itp.) dopiero po pół godzinie znaleźliśmy jakiś kiosk, masakra..
OdpowiedzUsuńTo prawda! Bardzo mało tam małych sklepików, a o nie-sieciówkach to wręcz można pomarzyć. A gdy już znajdzie się coś to ceny powalają.
UsuńW naszej stolicy nie byłam od lat, jest plan aby w te wakacje nadrobić tę lekką zaległość. W Warszawie jak w każdej metropolii można dostrzec tyle plusów ile minusów! Ja zdecydowanie nie mogłabym tam mieszkać, ale to już dłuższa historia!
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie. Im więcej zwiedzam duże miasta, tym mniej mnie do nich ciągnie. Wymienione przeze mnie wady to wytyczne, których raczej chcę omijać w miejscu, w którym mieszkam.
UsuńKocham Warszawę i chciałbym tam studiować. Problem w tym, że nie chcę opuszczać znajomych i rodziny. Dlatego też z racji, że Krk jest znacznie bliżej idę właśnie tam :)
OdpowiedzUsuńI to dobry wybór, Kraków jest piękny!
UsuńWyobrażam sobie ten halas w środku nocy, mieszkałam blisko głownej ulicy i to w mniejszym mieście i była masakra :-(
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne zdanie:)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię hałasu!
Bardzo lubię naszą stolicę.
Ładne zdjęcia. :D
http://everything-by-me.blogspot.com/
Mam sentyment do tego miejsca, choć na stałe chyba nie chciałabym tam mieszkać, jednak te tłumy na ulicach mnie trochę przerażają :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie irytuje to, że część budynków w Warszawie to nowoczesność, część - komunizm i część - zabytek. Nic do siebie nie pasuje. Najbardziej rzuca mi się to w oczy na Palcu Bankowym, gdzie po jednej stronie ulicy stoją koło siebie wieżowiec i PRL-owski blok, a po drugiej stronie widać piękny, dostojny gmach (chyba) Urzędu Warszawy. Ale po za tym, Warszawa to bardzo fajne miejsce.
OdpowiedzUsuń*Placu Bankowym (napisałam palcu xD)
UsuńJa jestem zakochana w Warszawie :) Głownie przez tę anonimowość, architekturę: dużą ilość zabytków a tuż obok nich szklanych biurowców. No i Warszawa odbiega od reszty Polskich miast... Jest absolutnie zadbana, jako stolica przyciąga ludzi z zagranicy. Są tam pieniądze, tam jest praca...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jest to wizytówka Polski dlatego wygląda znacznie lepiej niż pozostałe miasta.
UsuńOdwiedziłam Warszawę 2 late temu i bardzo mi się podobała, wydaje mi się, że wygląda zupełnie inaczej niż reszta polskich miast:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem warszawianką :) nie zgadzam się z 2 minusami ! Jakie dzikie tłumy? Nie zauważyłam dzikich tłumów na mieście nigdy oprócz może w autobusie w godzinach szczytu :) Nie zauważyłam tez żadnego hałasu w nocy :) Gorzej, od godz 22-23 jest martwa cisza w centrum, na starówce, nowym świecie, bo knajpy są czynne do tych godzin . Gdzie Ty mieszkałaś , może na ulicy gdzie jest pełno imprezowni? Może stąd hałas ? :) Natomiast zgadzam się co do tych pijaków, lumpów, brudasów śmierdzących. Lezą na ławkach, w parkach, na przystankach. Nawet ostatnio rozmawiałam z koleżanką na ten temat i doszłyśmy do wniosku, że każdy przystanek ma swojego lumpa ;) Bilety też się zgadzam - straszny zamęt z nimi. Ludzie bez kompleksów bym dała do minusów, czasami aż się niedobrze robi na te tłuste brzuchy albo ( o zgrozo ! ) włosy ! Albo fatalne ubranie nie pasujące do figury - jestem wyczulona na tym punkcie.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - kocham Warszawę :) nie umiałabym mieszkać gdzie indziej :)
Dziękuję za rozbudowany komentarz! To są moje spostrzeżenia jako turysty. Ostatnio byłam tam w ten dłuższy, pierwszy weekend czerwca. Być może dlatego wszędzie było mnóstwo ludzi i wieczorny hałas bo po czwartek był dniem, gdzie galerie był pozamykane, a w piątek tłumy napadły na nie, a mieszkałam w ścisłym centrum i hałas był okropny, nie można było spać zarówno przez samochody jak i wrzeszczących ludzi. Cóż, takie mam doświadczenia z tym miastem :)
UsuńNie jestem warszawianką, ale zawsze gdy tylko mam okazję, chętnie odwiedzam to miasto ;)
OdpowiedzUsuńJa w Warszawie byłam tylko raz, przejazdem.. Jak dla mnie? Za szybkie i za duże miasto. Może jakbym spędziła tam kilka godzin/dni zmieniłabym zdanie, ale zdecydowanie wolę mój kochany Wrocław, który też oczywiście nie jest idealny :)
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia mam blisko i często tam jestem i zawsze jadę z chęcią. Mimo, że jest to duże miasto nie jest tak szybkie jak Warszawa :)
UsuńByłam kilka razy w Warszawie i w sumie dość miło wspominam mój pobyt ;) Fakt, że nie jest to może miasto idealne, jednak chyba wszędzie są jakieś minusy. Ja czułam się tam bardzo swobodnie i dodatkowo ta ciekawa architektura i klimat sprawiają, że chętnie tam wracam.
OdpowiedzUsuńCo do hałasu to ciężko jest mi stwierdzić czy się zgadzam, czy też nie. Ja mieszkam w bardzo małym mieście i automatycznie jestem przyzwyczajona do większej ciszy, jednak nie pamiętam żeby hałas w Warszawie jakoś mi wyjątkowo przeszkadzał. Tam gdzie nocowałam było całkiem spokojnie ... może to po prostu kwestia miejsca. Zgadzam się natomiast z tym że w nocy zaczyna się robić nie ciekawie. Dużo pijaków łażących po ulicach, sama na pewno nie wybrałabym się na nocny spacer - całe szczęście że byłam w Warszawie z dużą grupą znajomych :)
Pozdrawiam :)
http://jenssine.blogspot.com/
ostatnio byłam w Warszawie i ledwo wyszłam z dworca a tu wysyp bezdomnych.. dziwiło mnie to, że straży nie widać. Mieszkam blisko Katowic a i w nich bywam często i nie zauważyłam takiej ilości. Obserwuję również :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji odwiedzić Warszawy, ale lubię duże miasta ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
byłam w Warszawie ale nie jestem do takie hałasu nieprzyzwyczajona :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie w wakacje planuje wyjazd do Warszawy :)
OdpowiedzUsuń