O firmie Flos Lek dowiedziałam się już dawno temu dzięki blogosferze. Zachęcona opiniami skupiłam się na kremy do twarzy, które bardzo lubię za delikatne działanie i niezapychające w nich składniki. Jednak głównym punktem rozpoznawczym tej marki - według mnie - są słynne żele pod oczy i na powieki, które dostępne są w tubkach oraz słoiczkach. Sama niedawno skusiłam się na jeden z żeli.
Żel ma za zadane usuwać "objawy zmęczenia, łzawienia, podrażnienia i pieczenie okolic oczu, spowodowane warunkami atmosferycznymi, przebywaniem w suchych pomieszczeniach, niewyspaniem. Zastosowany w recepturze wyciąg ze świetlika wykazuje własności przeciwzapalne oraz kojące a ekstrakt z zielonej herbaty przeciwświądowe."
Głównie kierowałam się jego właściwościami kojącymi i niwelującymi zmęczenie. Zaznaczę też, że wiele produktów pod oczy powoduje u mnie pieczenie, czasem łzawienie, a wiele kremów po prostu robi mi okropny rumień pod oczami- moja skóra jest wrażliwa i muszę być ostrożna. Mimo tego żel nie wywołał u mnie żadnych reakcji alergicznych.
Bardzo łatwo i płynnie się go aplikuje i jest szalenie wydajny, a do tego bardzo tani ( niecałe 7 zł).
Po aplikacji wydaje mi się, że oczy się odświeżają, spowodowane jest to zapewne formułą żelową która jest lżejsza niż kremy.
Żel szybko się wchłania i nałożony grubą warstwą po wchłonięciu staje się delkatnie lepki, jednak cieńką warstwo nadaje się pod makijaż i tak też go używam.
Dla mnie żel pisuje się dobrze, nie jest to jakiś super efekt, ale jako lekki i odświeżający nawilżacz sprawdza się idealnie.
Dodatkowo można go stosować beż ograniczeń wiekowych więc jest to fajna opcja dla młodych dziewczyn, które zaczynają "kombinować" z pielęgnacją wokół oczu.