Dodam, że mam wrażliwą, naczyniową cerę.
Producent:
Dzięki zastosowaniu koenzymu Q10 i kompleksu witaminowo-proteinowego maseczka idealnie wygładza, pielęgnuje, odżywia i regeneruje skórę. Chroni przed skutkami starzenia. Wygładza zmarszczki, złuszcza martwe komórki naskórka, łagodzi i koi podrażnienia. Maseczka dostarcza skórze odpowiednio dobrany kompleks składników, m.in. ekstrakt z alg morskich, witaminę E oraz proteiny roślinne. Komfort użycia podnosi delikatny, świeży, relaksujący zapach.
Sposób użycia: nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, nie nakładać na okolice oczu i ust. Pozostawić na skórze 10 - 15 min. Zmyć ciepłą wodą. Stosować 1- 2 razy w tygodniu.
Maseczka jest beżowo- różowego koloru. Nie ma wyraźnego zapachu. A jej konsystencja jest standardowo gęsta. Nałożyłam ją na twarz i szyję. Pozostawiłam na 15 minut po czym zmyłam ciepłą wodą.
Efekt?
Na pierwszy rzut nie rzuciło mi się nic konkretnego- oprócz tego, że nie poparzyła mi twarzy i nie uczuliła podczas aplikacji ale.... Zaraz po zmyciu twarz była ukojona i chłodna, jednak po 10 minutach zaczęła się rozgrzewać i tak trzymała się jakieś 30 minut.
Nie była aksamitnie gładka jak np. po kremie. Była miękka ale przejeżdżając po cerze palcem skóra stawiała jakby opór- nie wiem jak dokładniej wyjaśnić ten efekt :). Nie zapchała mi porów.
Ostatecznie maseczka ta nic szczególnego nie zrobiła z moją twarzą i nie sięgnę po nią ponownie.
Dziewczyny, jakie maseczki polecacie dla wrażliwej, naczyniowej cery?