Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i po raz pierwszy upiec bułeczki drożdżowe z maksymalną ilością maku :)
Przepis znalazłam na jednym z blogów kulinarnych, który musiałam lekko zmodyfikować.
Składniki:
500 g mąki, 25 g świeżych drożdży, 4 łyżki cukru, 2/3 szklanki mleka, 90 g masła, 1 jajko + 1 żółtko, szczypta soli, puszka masy makowej- ja użyłam z bakalandu, która jest bardzo słodka.
- Drożdże łączymy z łyżką cukru, łyżką mąki i 3 łyżkami ciepłego mleka. Mieszamy, by wszystkie składniki dokładnie się połączyły i odstawiamy je w ciepłe miejsce na około 20-30 minut. Może być to kaloryfer lub miska/garnek z ciepłą wodą.
- Podgrzewamy mleko z cukrem oraz masłem i odstawiamy do wystygnięcia, ale nie całkowitego, musi być ono letnie aby ciasto ładnie wyrosło.
- Mąkę łączymy z solą, zaczynem drożdżowym, jajkami oraz mlekiem.
- Zagniatamy elastyczne, gładkie ciasto.
- Następnie ciasto przekładamy do miski, oprószamy mąką i przykrywamy ściereczką.
- Odstawiamy w ciepłe miejsce na około 45-60 minut. Swoją miskę z ciastem postawiłam na garnek gorącej wody, dzięki czemu ciasto szybko wyrosło.
- Wyrośnięte ciasto wałkujemy na cienki, sporej wielkości prostokąt. Ja zrobiłam za cienkie ciasto dlatego ciężko było mi uformować ładne kształty bułeczek. Idealne ciasto to ok. 1 cm.
- Rozsmarowujemy na nim cienką warstwę masy makowej ( ja znacznie przesadziłam, ale chciałam dużą porcję maku ) pozostawiając po 1 cm ciasta na dłuższych bokach aby ślimaczki się skleiły w jedną całość.
- Ciasto zwijamy ciasno w rulon, a następnie kroimy je na ok. 2 cm odcinki.
- Układamy na blaszce i wstawiamy na ok. 15-20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Proponuję zrobić dwie tury, wówczas bułeczki mają miejsce aby ładnie wyrosnąć i nabrać kształtów. Ja się spieszyłam wiec ścisłam je na jednej blaszce.
Bułeczki towarzyszyły mi przez niemal cały tydzień.
Z racji, że posiadają dużą ilość maku są "wilgotne" i długo utrzymują świeżość.
Dzięki nim, zaspokoiłam swoją chęć na mega porcję maku, następna wariacja makowa będzie na święta w postaci makowca ! :)
Ale pyszności. Narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych :)
Maku nie lubię, ale przepis na ciasto mi się przyda ;D Nafaszeruję czymś innym... czekoladą!
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Można też marmoladą, właśnie piekę z nią rogal, które mega wyrosły! ;D
Usuńw moim wykonaniu pewnie nie pojawiłyby się rodzynki bo ich nie lubię :)
OdpowiedzUsuńKupując masę były w niej dodatki. Rodzynek nie zauważyłam, ale skórkę pomarańczową jak najbardziej. Ona pasuje do maku i najczęściej mase makowe mają ją w swoim składzie.
UsuńSmakowicie wyglądają do kawy chętnie dołączyć taką słodkość:)
OdpowiedzUsuńzrobie takie dzisiaj może ale nie z makiem tylko hmmz czym by je tu zrobić
OdpowiedzUsuńPowidła, nutella, marmolada, serek :)
UsuńMniam! Muszę wreszcie coś upichcić :)
OdpowiedzUsuńjakie pyszności :)
OdpowiedzUsuńMama mi je często robi :)
OdpowiedzUsuńNie lubie maku,ale mimo wszystko przepis przyda się np mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńAle pyszności i jak fajnie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam kilka Twoich postów, spodobało mi się i zostaję (obserwuję) :) Pozdrawiam serdecznie, Optymistyczna :)
UsuńJak one wyglądają... Jeszcze tak apetycznych drożdżówek nie widziałam. Zapisuję sobie ten przepis :)
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm :)
OdpowiedzUsuńkosmetyki kosmetykami, ale to właśnie takie posty przyciągają moją uwagę najbardziej, prawdziwy ze mnie łasuch :P dziękuję za zaobserwowanie mojego bloga, odwdzięczam się tym samym pod warunkiem że wrzucisz jeszcze kiedyś jakieś pyszniutkie przepisy!
OdpowiedzUsuńwrzucę, wrzucę.. już mam w przygotowaniu na temat rogalików, które niestety są już zjedzone ale były pyszne :)
Usuń