środa, 26 kwietnia 2017

PRZEŁĘCZ SOKOLA: SCHRONISKO ORZEŁ I SCHRONISKO SOWA


Naszą wyprawę w poszukiwaniu magicznego miejsca na krótki odpoczynek rozpoczęliśmy tradycyjnie z samego rana. Zdecydowanie wolę spokojnie zaparkować i zacząć wędrówkę bez tłumów ludzi. Samochód w Przełęczy Sokolej można zostawić na płatnych parkingach  znajdujących się tuż przy podejściu, a tym samym naprzeciwko stoków zjazdowych, które cieszą się popularnością w sezonie zimowym. Druga opcja parkingowa to po prostu szersze pobocza, przy których w okolicach południa, nie było miejsca nawet na wciśnięcie nitki, ale kto pierwszy ten lepszy ;)

Z zapakowanym w termos kawy oraz przekąski plecakiem ruszyliśmy ku podejściu. Jest ono strome, ale krótkie, a jego dodatkowym atutem są piękne widoki. Po pokonaniu wzniesienia można cieszyć się obecnością Schroniska Orzeł. Był to początek kwietnia, a pogoda dopisała jak w żaden poprzedni dzień tego roku, choć podczas powrotu zdecydowanie zachmurzyło się i zanosiło się na deszcz.


Zanim jednak dotarliśmy od Schroniska Orzeł rozsiadliśmy się na chwilkę przy ławce, która znajduje się w połowie podejścia. Cisza i spokój jaka tam panowała - bezcenna po ciężkich dniach pracy.


Po pokonaniu drugiej połowy wzniesienia dotarliśmy do naszego pierwszego celu jakim było Schronisko Orzeł, gdzie podziwialiśmy widoki w samotności, ponieważ cała reszta osób dopiero nadchodziła. Schronisko znajduje się na wzgórzu, a moje pierwsze skojarzenie na jego widok - domek Anii z Zielonego Wzgórza - tak właśnie wyobrażałam sobie dom mojej ulubionej postaci z dziecięcych lat, o czym pisałam już na moim Inatagramie. Schronisko Orzeł położone jest na wysokości 875 m n.p.m. i zostało wybudowane w 1931 r.
Na jego terenie znajduje się sporo miejsca do siedzenia i odpoczynku. Dodatkową informacją jest fakt, że można podjechać pod same jego drzwi samochodem, gdzie znajduje się nieduży parking- ale to opcja dla wybranych (m.in. dla osób nocujących), nie korzystajcie z niej jeśli nie musicie - bo po co skoro można się przejść ;)



Po odpoczynku ruszyliśmy ku kolejnemu celowi, jakim było Schronisko Sowa znajdujące się pod szczytem Wielkiej Sowy na wysokości 900 m n.p.m. Dojść do niego można w około 15 minut (co sygnalizują drogowskazy) od Schroniska Orzeł. Wyłania się ono z przepięknych okoliczności przyrody, niczym chatka prosto z bajkowej krainy.
Początkiem kwietnia zastaliśmy tam piękne słońce, a dodatkową atrakcją podczas marszu była śnieżna ślizgawka będącą pozostałością po zimie, która cieszy małych i dużych.

Przy schronisku rozsialiśmy się na ławce przy altanie i relaksując się ciepłem, zapachem lasu i jego ciszą wypiliśmy kawę w towarzystwie trzech motyli.

Z tego miejsca można udać się na Wielką Sowę, co zapewne kiedyś poczynimy. Tym razem zależało nam na odpoczynku na łonie natury.


Gdy wracaliśmy dostrzegłam drewniany, zapuszczony dom, który przykuł moją uwagę. Jak się okazało jest to dawny dom tkaczy z osady Sowa, który później był Domem Wypoczynkowym Zosieńka, co zauważyć można po widniejącym tam szyldzie, który jest już praktycznie nieczytelny.




Pozostaw po sobie ślad w komentarzu lub odwiedź mnie na Instagramie @aktualna .

Do następnego!



2 komentarze:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!