Mówią, że czasu nie da się cofnąć i rzecz jasna, jest to prawda. Ale przyznam szczerze, że na myśl o moich głupotach z lat dziewczęcych robi mi się gorąco i na pewno nie chciałabym ponownie popełnić takich z pozoru nieszkodliwych błędów urodowych. I gdybym tylko mogła cofnęłabym czas i omijała te błędy. Oczywiście, każdy z nas je popełnia i popełniać powinien, ale czasem mimo wszystko warto je eliminować. Dziś skupię się na tych banalnych błędach młodości, które dotyczą strefy urodowej. Post o tym, czego nie popełniłabym po raz drugi, gdybym mogła cofnąć czas, a tym samym lista rzeczy, których mimo wszystko należy się wystrzegać.
Jak masz nosić źle dobrany podkład, to lepiej nie noś go wcale.
Źle dobrany kolorystycznie, koniecznie kryjący podkład to zmora nastolatek. Pamiętam jak dziś koszmarnie pomarańczowy wówczas podkład Litene City Mat lub krem tonujący z Under 20. Sama to przeszłam i prawdopodobnie większość z was również miała problem ze złym doborem podkładu. Wydaje mi się, że kiedyś była inna świadomość, bo większość moich koleżanek z młodzieńczych lat miało po prostu pomarańczowe twarze, a nasze mamy najzwyczajniej w świecie nie stosowały tych produktów i nie doradzały w tej kwestii. A co za tym idzie radziliśmy sobie jak możemy, na własnych błędach dochodziło się do perfekcji bo internetu nie było 24/7, podobnie jak dostępu do komputera, a o komórce. która chociaż mogła robić zdjęcia się marzyło. W tej chwili dziewczyny malują się zdecydowanie w młodszym wieku i szybciej zdobywają wiedzę na ten temat.
Jak już nosisz ten podkład, to nie kupuj go na bazarkach.
Dokładnie pamiętam, kiedy to wyrwaliśmy się z koleżankami po zajęciach szkolnych na miejski bazarek, gdzie wszystkie hurtowo kupiłyśmy sobie podkład w jednym kolorze, oczywiście takim samym i dla każdej źle dobranym. Niesprawdzone targowe kosmetyki nie są niczym korzystnym, szczególnie gdy jesteśmy zielone w temacie.
Nie maluj dolnej powieki.
Zazwyczaj tego nie robiłam, ale gdy przyszedł czas dyskotek przy rytmach disco polo, chciało się zaszaleć i stworzyć odjazdowy look. Wtedy zawsze stawiałam na czarną kreskę, wykonaną mega twardą kredką, która po godzinie spływała w kącikach oczu. Tragedia.
Nie gól nóg na sucho.
W pielęgnacji asem też nie byłam, ale golenie nóg na sucho, szczególnie na wakacyjnych obozach było zabójstwem. Nogi potwornie piekły, był podrażnione i przesuszone, a często i pozacinane.
Nie farbuj co miesiąc i nie prostuj codziennie włosów.
Odkąd trafiłam do gimnazjum farbowałam włosy, z zegarkiem w ręku co miesiąc bo przecież wstyd chodzić z odrostem. Miałam na głowie wszystkie kolory tęczy aż moje wybryki spowodowały czerń, w której przy porcelanowej skórze wyglądałam jak albinos w perełce. Moje włosy były bardzo przesuszone i sianowate. A dodatkowo myłam je codziennie, suszyłam, prostowałam tylko po to aby iść spać i rano znowu prostować.
hehe z tym podkładem miałam to samo i z naduzywaniem prostownicy
OdpowiedzUsuńdo tego jeszcze nie zawsze zmywałam dobrze makijaż
ahh ta młodość
Błędy młodości powinno się wybaczać, z demakijażem miałam podobnie, czasem nawet nie zmyłam go na noc ;/ ;D
Usuńsuper wpis:) ja zawsze dobieram podkład pod kolor skóry.Niestety wiele dziewczyn wybiera,np. za ciemny i okropnie to wygląda. Co do włosów to byłam chyba jedyną "mądrą" gimnazjalistką,która nie prostowała włosów,nie suszyła po każdym myciu a co lepsze nie farbowała.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFaktycznie miałaś dobre "kosmetyczne maniery" w młodzieńczym wieku :)
Pomarańczowy podkład :) Aż płakać mi się chce bo to samo mi się zdarzyło... no i golenie nóg na sucho też przerabiałam... nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńNie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ważne że z czasem to dostrzegamy, rozwijamy się i poprawiamy. Jest progres i to się liczy ;)
UsuńJa nie goliłam nigdy nóg na sucho, ale z podkładami masz rację. Dałabym sobie takie same rady
OdpowiedzUsuńŹle dopasowane podkłady to zmowa większości dziewczyn. Albo nie wiemy i nie zdajemy sobie z tego sprawy, albo nie potrafimy odpowiednio go dopasować pomimo licznych prób :)
Usuńdodam jeszcze jedną - jeśli masz trądzik/tłustą skórę nie traktuj jej drogeryjnymi (albo i "aptecznymi", ale tylko z nazwy :P) kosmetykami z alkoholem, SLSem i całą resztą okropieństw wysuszających skórę. Postaw na delikatne oczyszczanie skóry emulsjami micelarnymi, wybierz się do dermatologa.
OdpowiedzUsuńO, gdyby mnie ktoś taką radę wtedy dał, to wiele nerwów i pieniędzy bym zaoszczędziła ;)
Zgadzam się, wiele młodych dziewczyn z trądzikiem kupuje te mega wysuszające produkty, które zamiast dać ulgę tylko pogarszają sytuację. Co zrobić, człowiek całe życie uczy się na własnych błędach :)
Usuńz drugiej strony w czasach, gdy ja miałam naście lat, to nie było niestety za wiele preparatów do mycia skóry - o naturalnych kosmetykach można było pomarzyć.
Usuńno, można było przecierać twarz wywarami z pokrzywy - za radą babci.
Ale nikt nie chciał tego robić ;P
robione w aptece toniki też były wysuszającym syfem na alkoholu - wyboru nie było ;P
Zgadza się, jeszcze parę lat temu nie było nawet tylu Rossmannów - teraz są nawet w małych miasteczkach. Nie było świadomości i nie było nawet możliwości doboru czegoś dla siebie, a wiedza z Internetu była bardzo odległa... A funkcjonujące wówczas drogerie odstraszały cenami młode osoby.
UsuńAle dzięki temu nie byłam młodziutką osobą, która nosiła pełny makijaż, moja przygoda zaczęła się w zasadzie w liceum - w gimnazjum był podkład, ewentualnie puder i tusz do rzęs, a i to było powszechnie zabronione przez szkoły i niepopierane przez moją mamę :)
Po prostu był inaczej :)
Hi hi pamiętam te pomarańczowe podkłady i jeszcze takie jasno różowe perłowe szminki. Ja zawsze nosiłam taką tapetę, ale nikt nie pobije mojej koleżanki, która niedość że miała pomarańczową twarz, mocno fioletowe powieki, to jeszcze usta pomalowane tą perłową różową szminką i obrysowane brązową konturówką :D.
OdpowiedzUsuńŁooo to faktycznie, ja nie byłam aż tak odważna w makijażu ;DD
UsuńOj tak zły podkład i codzienne prostowanie tyczą się i mnie :D
OdpowiedzUsuńTak, pierwsze podkłady były tragiczne :D Z grzeszków to po dziś dzień prostuję włosy ;)
OdpowiedzUsuńCóż, każdy popełnia błędy ;) Ja kiedyś na wakacjach robiłam sobie nierówne, za grube kreski i tak chodziłam. Strasznie to wyglądało... :)
OdpowiedzUsuńZ kreskami to każda miałam perypetie ;D
Usuńja czasem jeszcze się pokuszę o te golenie nóg na sucho i potem mam problem hah :D
OdpowiedzUsuńhaha nie rób tego, już lepiej wysmarować nogi odżywką, czy żelem pod prysznic. Zawsze to nada poślizgu :P
UsuńWszystkie porady idealnie pasuja do 'nastoletniej mnie'
OdpowiedzUsuńja parę lat temu nosiłam plamę różu, ale wtedy taka moda była i wszystkie dziewczyny tak wyglądały, teraz w życiu bym się tak nie umalowała ;D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak prostować włosy przed spaniem, jaki był cel tego zabiegu? :)
OdpowiedzUsuńAby przyśpieszyć tragiczny stan włosów, ot taki cel ;D
UsuńZgadzam się z Tobą w 100% szczególnie jeśli chodzi o farbowanie włosów ;)
OdpowiedzUsuńSuche golenie i prostownica- zmora!!!
OdpowiedzUsuńDo dziś używam prostownicy często, ale nie codziennie :)
Robię to tylko wtedy, gdy czeka mnie ważna rozmowa np. w sprawie pracy albo na większą imprezę ze znajomymi, poza tym używam odpowiednich kosmetyków termoochronnych :)
Świetny temat na notkę ;)
Cieszę się, że temat się spodobał :) Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale trzeba korzystać w granicach zdrowego rozsądku. Czasem także sięgam po prostownicę, ale tak jak piszesz, sporadycznie "od większego święta" i również używam kosmetyków i olejków ochronnych, dzięki czemu włosy nie są zniszczone :)
UsuńMłode dziewczyny często przesadzają widzę to po swojej nastoletniej siostrze
OdpowiedzUsuńDokładnie, po młodszym rodzeństwie widać to najlepiej :)
UsuńJa bym jeszcze dodała do tej listy dokładne wieczorne zmywanie makijażu i regularne nawilżanie twarzy i ciała. Golić nogi bez użycia pianki zdarza mi się nawet obecnie, jednak zawsze tego żałuję.
OdpowiedzUsuń