niedziela, 17 listopada 2013

Aktualizacja: 6 miesięcy bez farbowania

Staram się co miesiąc robić małe podsumowanie moich zmagań o zdrowe włosy. 
To motywuje mnie i inne dziewczyny.
 Minęło już pół roku odkąd nie sięgam po farby do włosów. 
Mogę z dumą stwierdzić, że kondycja włosów poprawiła się do tego stopnia, że w końcu mogę powiedzieć, że nie potrzebuję już prostownicy aby wyglądać jak człowiek. Wcześniej ze zdziwieniem czytałam posty dziewczyn, które pomimo pięknych, prostych włosów nie prostują ich nałogowo.
Używam takich produktów, które nie tylko odżywiają włosy, ale i powodują, że nie są spuszone i niesforne.

Mniej więcej tak prezentują się moje włosy na drugi dzień po umyciu i samodzielnym wyschnięciu.


Wiele do życzenia pozostawiają moje końcówki ale stwierdziłam, że nie zetnę radykalnie np. 5-8 cm tylko co miesiąc regularnie będę je podcinać o 1 czy 2 cm. 
A tak prezentuje się mój odrost:


Włosy błyszczące i gładkie zawdzięczam olejku rycynowemu, który na moich włosach działa cuda, ale oprócz niego używam innych specyfików, które praktycznie są podstawą mojej pielęgnacji.

Czego używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon: Podwójne mycie, co drugi dzień szamponem Timotei with Jericho Rose, Wymarzona objętość z grejpfrutem
Odżywka: używam mlecznej maski do włosów Kallos jako odżywki po każdym myciu. Wmasowuję na całą długość włosa dużą ilość i pozostawiam tak na 1-2 minuty.
Maska: -
Serum: po każdym myciu zabezpieczam końcówki serum. Najczęściej sięgam po serum wygładzająco- regenerującego z Joanny, a także po serum z Delii oraz jedwab w płynie z GreenPharmacy. Te produkty wcieram także w końcówki suchych włosów przed wyjściem na zewnątrz co zapobiega ich puszeniu na skutek wiatru czy wilgoci. 
Olejki: tak jak już wspomniałam moim ulubieńcem, dzięki któremu zapomniałam o prostownicy jest olejek rycynowy, który nakładam na noc, lub na kilka godzin w ciągu dnia. Używam go ok. 2 razy w tygodniu, przynajmniej teraz kiedy mnie tak oczarował, później zapewne nie będzie mi się chciało z tym bawić tak często. Na pewno pojawi się recenzja. Inne olejki poszły w odstawkę.
Urządzenia elektryczne: w ciągu miesiąca 2 razy sięgałam po prostownicę, bo zależało mi na idealnie prostych włosach. Do zabezpieczenia włosów przed wysoka temperaturą użyłam spreju z Marc Anthony, Style Straight (mocno przetłuszcza włosy i należy ostrożnie go aplikować). Nie sądzę, że jest to coś złego, że raz od wielkiego dzwonu  użyjemy prostownicy czy suszarki. Przecież wszytko jest dla ludzi, tylko zadbajmy o umiar :)

Jak widzicie nie jest tego wiele, u mnie mniej znaczy więcej.
Na dobrą sprawę obeszłabym się z czterema produktami.
W mojej półce z kosmetykami do włosów jest ich więcej i nie zamierzam ich marnować.
Na pewno powykańczam to co mam i zdam z tego relacje, a Wam życzę cierpliwości w walce o piękne włosy.



17 komentarzy:

  1. Gratuluję! :) Ja już nie farbuję rok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje i dalszych sukcesów w walce o piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No no:) Gratuluję i podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję, ja niestety mam siwe włosy i nie mogę sobie na to pozwolić, choć czasem przeciągam farbowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się obawiam, że młodo też będę miała siwe jak moja mama. Wówczas farbowanie jest nieuniknione.

      Usuń
  5. trzymam za Ciebie kciuki! :) Ja schodziłam z farby dwa lata. Też mam naturalnie ciemne włosy, a byłam blondynką. Obecnie mam mniej więcej takiej samej długości włosy jak Ty, całkowicie naturalne. Ale żeby taki efekt i długość uzyskać ostro się wspomagałam wcierkami i skrzypem w tabletkach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow gratulacje :) Ja też uważam,że mniej kosmetyków oznacza więcej dla włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze troszkę i będą wyglądały jak ombre ;)
    Ja też na razie chciałabym zrezygnować z farb, a w przyszłości być może sięgnąć po hennę. Ale nie wiem czy się uda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się właśnie czy minimalnie nie rozjaśnić końcówek aby właśnie wyglądały na ombre. Ale ostatnio często podcinam i efekt szybko by się zepsuł, gdy z włosów będę już zadowolona może minimalnie rozjaśnię końcówki np. sprayem rozjaśniającym.

      Usuń
  8. Podziwiam siłę woli w zapuszczaniu naturalnych włosów. Wyglądają bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nie mogę tak długo wytrzymać.. jak miałam "naście" lat marzyłam o czarnych włosach i teraz cięzko mi je przestać farbować.. choć na razie jakieś chyba 4m-ce bez farby i takie dziwne są.. w sensie odcień dziwny mają.. troche brązu,trochę czerwieni i czerń.. korci mnie czerń :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Też walczę z odrostami, bo chcę wrócić do naturalnego koloru. Walczę ponad rok i się nie poddam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nie możesz się już poddać. Też chciałabym być na tym etapie :)

      Usuń
  11. Bardzo ładnie się prezentują.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!