W ostatnim poście z nowościami kosmetycznymi pokazywałam paletkę neutralnych cieni z Essence. Padł wówczas komentarz, którego autorka była ciekawa pigmentacji, więc oto jestem i piszę dla was kilka słów na temat tej paletki, którą miałam okazję już przetestować na kilka sposobów.
Kiedyś miałam mnóstwo cieni, począwszy od tych pojedynczych skończywszy na wielkich otwieranych paletach, których w rezultacie nie używałam. Postanowiłam skusić się na coś niedużego w kolorystyce, którą lubię najbardziej i w której dobrze się czuję, a przede wszystkim takiej którą będę użytkować i paleta nie zalegnie na dnie toaletki.
Essence oferuje kilka wariantów kolorystycznych np. cienie wpadające w róż. Ja wybrałam dla siebie paletę o numerze 02 nudes, w neutralnych brązach. Skusiłam się na nią, ponieważ za jakiś czas wybieram się na wesele i chciałam poeksperymentować z makijażem. Spodobało mi się to do tego stopnia, że użytkuję ją praktycznie codziennie. Morał z tego taki, że z tej kombinacji cieni możemy wyczarować coś delikatnego jak i mocniejszego na większe wyjście, wzmacniając efekt eyelinerem i mocno wytuszowanymi rzęsami efekt jest całkiem przyzwoity.
Paletka jest plastikowa, zawiera cienie matowe, satynowe i jeden zawierający rozświetlający brokat. Jeśli chodzi o napigmentowanie, którego byłyście ciekawe to jak na taką cenę pigmentacja wypada bardzo dobrze. Co dla mnie - makijażowego lalika - intensywność można stopniować. Zazwyczaj nakładam niewielką ilość, która wypada półtransparentnie. Dzięki temu przyciemniam oko bez możliwości zrobienia sobie "ciemnej, trudnej do roztarcia plany". Formuła cieni jest również bardzo przyjemna. Nie są one tak suche, jak maty z Inglota, które posiadam. Bardzo lekko i łatwo się rozcierają, a tym samym nie zauważyłam aby się osypywały.
Paletkę kupiłam w duecie z wybraną przeze mnie maskarą za 17,99 zł w Drogerii Hebe, korzystając z promocji 1+1 za grosz.
Na palcach prezentują się ciekawie. Szkoda że nie widać jak jest po roztarciu, bo skoro półtransparentnie to pewnie nie są aż tak intensywne. Kolory jednak w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńCałkiem w moim codziennym stylu ;)
OdpowiedzUsuńKolory takie jakie lubię :)
OdpowiedzUsuńMam ją i lubię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że mam już jedną paletę w podobnych odcieniach z MakeUp Revolution, to już drugiej nie bede z takimi samymi kolorami kupować - ale szkoda ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam paletki w podobnych kolorach, żeby zacząć używać na codzień, a jeśli dodatkowym atutem jest możliwość wyczarowania czegoś wieczorowego, to jestem na tak! Cena też mnie zachęca. Dzięki za ten post :)
OdpowiedzUsuńMam podobną, ale jeszcze w miniwersji (zawiera 6 cieni) ;)
OdpowiedzUsuńfajna jest ta paletka :)
OdpowiedzUsuńCiekawa paleta, może kiedyś się skuszę !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Delikatne, ale ciekawe kolory ;) zdecydowanie w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem fajnie, ale na razie przystopowałam z paletkami. Mam ich tyle, że nie zużyję chyba nigdy ;)
OdpowiedzUsuńJa mam już dosyć nudziaków, chcę zaszaleć, ale mam wrażenie, że na moich niebieskich oczach wszystkie inne kolory będą wyglądały tandetnie. :/
OdpowiedzUsuńGdybym tylko miała mniej cieni w kolorystyce nude, na pewno skusiłabym się na jej zakup :)
OdpowiedzUsuńZaspokoiłaś moją ciekawość :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się ładnie, lubię takie kolorki ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten pakiecik i wersję letnią, przy najbliższej okazji znów sobie zakupię, cena oraz jakość są spoko:)
OdpowiedzUsuń