Maseczki do twarzy bardzo lubię, moje ulubione opcje to te oczyszczające lub nawilżające. Stosuję je w zależności od potrzeb mojej cery, na które staram się regularnie reagować. Mam kilka swoich ulubionych wariantów, ale mimo to lubię sięgnąć również po coś nowego. Tym razem wybór padł na naprawczą maseczkę z Rival de Loop.
Charakteryzuje się wysoką bo aż 10% zawartością mocznika, który sprawia, że skóra staje się intensywnie nawilżona i gładka. Dodatkowo zawarty w niej podwójny kwas hialuronowy, o różnej wielkości cząsteczek, opóźnia procesy starzenia skóry i dodatkowo łagodzi podrażnienia. Maseczka ta skierowana jest dla osób zainteresowanych do intensywną pielęgnacją bardzo suchej i podrażnionej skóry.
Kupując ten produkt mamy do dyspozycji dwie saszetki po 8 ml produktu sygnowanego mianem VEGAN co oznacza, że nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. Jedna porcja wystarcza mi na pokrycie grubą warstwą twarzy oraz szyi. Jest idealną opcją dla osób, które nie lubią zmywać maseczek z twarzy, a to dlatego że po upływie 10-15 minut można wklepać jej nadmiar w skórę lub ściągnąć za pomocą nawilżonego waciku. W moim przypadku zaaplikowaną maseczkę przetrzymuje przez około 7 minut, ponieważ po dłuższym czasie moja cera zaczyna delikatnie się zaczerwieniać, a tego efektu chcę unikać. Po tym czasie zmywam resztki maski pod letnią wodą. Efekt końcowy jest całkiem przyjemny. Skóra jest miekka, nawilżona i jędrna ale w moim odczuciu efekt, jak to zwykle bywa, nie utrzymuje się na dłużej. Jest to taka doraźna pomoc nawilżająca.
Sięgam po nią, kiedy mam podrażnioną, wysuszoną skórę. W sezonie grzewczym dość często i jestem zadowolona z ukojenia i nawilżenia, jakie mi daje. :) Lubię też wersję oczyszczającą.
OdpowiedzUsuńszkoda, że efekt doraźny, ale tak niestetyy bywa z takimi produktami
OdpowiedzUsuńU mnie niestety te maseczki Rival de Loop się nie sprawdzają - bez różnicy z jakiej serii :(
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze nigdy tej maseczki
OdpowiedzUsuńNie znam jej, właściwie to zupełnie nie znam kosmetyków tej marki.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, wiem, że kosmetyki rival de loop są dostępne w rossmannie, to chyba ich marka własna ale nie zwracałam na nie nigdy uwagi.
OdpowiedzUsuńPrzydalaby mi sie taka regenerujaca maseczka.
OdpowiedzUsuńKilka razy zastosowałam maseczki tej firmy, ale nie przekonały mnie. Jestem wierna Ziaji, Prefekcie i algom :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją, ale chyba wolę glinki :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki tej firmy, ale tej wersji jeszcze nie stosowałam. Ostatnio zazwyczaj sięgam po maseczki w większych opakowaniach lub robię domową z drożdży :)
OdpowiedzUsuńtej wersji jeszcze nie miałam, ostatnio używałam wersję z oliwką i była ok :)
OdpowiedzUsuńterimakasih atas infonya sangat bermanfaat
OdpowiedzUsuńJakie wiosenne klimaty w tym wpisie! :-) Nie wiedziałam nawet,że RdL ma maseczki. ;-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zakupiłam w rossmanie ;) bede testować :)
OdpowiedzUsuńUżywam tej maseczki z Rival de Loop i pozytywnie mnie zaskoczyła. Skóra jest po niej nawilżona i usuwa niedoskonałości. Napewno ją kupię następnym razem.
OdpowiedzUsuńhttps://odwaznieeprzezzycie.blogspot.com