poniedziałek, 30 grudnia 2013

TAG: Wszystko o oczach





1. Ulubiony krem/serum pod oczy?
Mam bardzo problematyczną cerę pod oczami. Pomimo pielęgnacji i młodego wieku mam sporo i to naprawdę głębokich zmarszczek. Wiele kremów pod oczy wywołuje u mnie pieczenie... ostatnio jednak skusiłam się na kremik intensywnie nawilżający z Dermedic, który może nie daje mega nawilżenia, ale nie podrażnia i koi.

2. Ulubiony korektor pod oczy?
Korektory lubię dwa, które stosuję w zależności od efektu, który chcę osiągnąć. Pierwszy z nich to Eveline dający efekt delikatnego krycia i rozświetlenia, drugi to słynny Collection dający dobre krycie.

3. Ulubiony produkt do brwi?
Do brwi używam henny, ale poza nią do codziennej stylizacji używam bezbarwnego żelu. Tym razem mam Essence ale za każdym razem kupuje coś innego.

4. Ulubiona baza pod cienie?
Baza to temat rzeka, bardzo lubiłam bazę z Hean, teraz posiadam Essence, która nie jest ideałem ale zła też nie jest.

5. Ulubiona paletka cieni? (musisz wybrać jedną)
Bardzo lubię brązy w paletkach z Hean w kolorze 408 Caffe Twist. Na zdjęciu to ta, którą mam najdłużej i która jest najbardziej wyeksploatowana.

6. Ulubiony płyn do zmywania makijażu oczu?
Oczywiście micel z BeBeauty z Biedronki. Choć odkąd używam dużego, limitowanego opakowania zaczyna szczypać mnie w oczy... Nie wiem z czego to wynika.

7. Ulubiony tusz do rzęs?
Lubię tusz z Maybelline, One by One dający fajnie pogrubienie.

8. Ulubiony eyeliner? (żelowy, kredka, w pisaku?)
Kiedyś używałam eyelinerów w żelu, ale notoryczne mycie pędzelków mnie irytowało przy codziennym makijażu. Dlatego od długiego czasu używam kredki żelowej z Avonu, która jest bardzo trwała.

9. Ulubiony pojedynczy cień?
Pojedynczych cieni nie mam wiele, ale ulubiony to cielisty cień z Marizy w kolorze 3 latte.

10. Ulubione okulary przeciwsłoneczne?
Mam wadę wzroku więc moje okulary przeciwsłoneczne muszą być korekcyjne. Są to okularki z Firmoo, które wygrałam w rozdaniu i jestem mega szczęśliwa, ponieważ super sprawdzają się podczas prowadzenia samochodu.


To na tyle :)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Avon, Planet Spa, Dead Sea Minerals, Wygładzający peeling z minerałami z Morza Martwego

Będąc kilka dni u mojego chłopaka, miałam okazję użytkować produkt jego mamy, którym jest Avonowski peeling z minerałami z Morza Martwego. Postanowiłam, że zrobię zdjęcia i podzielę się z Wami moją krótką opinią na jego temat. Sama za kosmetykami Avonu jakoś szczególnie nie szaleję, ale kilka produktów pielęgnacyjnych bardzo sobie chwalę. Niestety z kolorówki na tą chwilę lubię jedynie kredkę żelową SuperShock, która jest naprawdę trwała.

Producent:
Wygładzający peeling do ciała z Minerałami z Morza Martwego. Pozostawia skórę gładką, rozświetloną i odświeżoną.



Skład produktu dla zainteresowanych:



Produkt znajduje się w szarej, estetycznie wyglądającej 150 ml tubce, która jest elastyczna i łatwo z niej wydobyć produkt. Peeling ma konsystencję żelu, który bardzo łatwo aplikuje się na skórę ciała. Jego poziom ostrości oceniam na średni, w swojej konsystencji ma mnóstwo delikatnych drobin w postaci przeźroczystych "minerałków" co zobrazowane jest na zdjęciu poniżej. Nie jest to peeling bardzo ostry, ale nie jest też delikatny. Bardzo dobrze, w delikatny sposób ściera naskórek, po czym skóra jest naprawdę miękka i przyjemna w dotyku. Dla mnie idealny pod tym względem. Bez problemu można go spłukać ze skóry, nie pozostawia po sobie żadnej tłustej warstwy. Jego zapach jest naprawdę bardzo przyjemny, należy do świeżej kategorii, ale na ciele nie pozostaje na długo. Dla mnie produkt świetnie się sprawdził i z chęcią kupiłabym go dla siebie. Jego wadami jest cena (ok. 30 zł) i problem z dostępnością (konsultantki lub allegro).


Dajcie znać co o nim sądzicie! :)


środa, 4 grudnia 2013

Firmoo mam i ja :)

Okulary Firmoo posiada już chyba większość bloggerek, w tym także i ja stałam się ich posiadaczką, z czego bardzo się cieszę :) Niedawno firma odezwała się do mnie i tak oto doszło do realizacji mojego zamówienia. Paczuszka doszła w niecały tydzień po złożeniu zamówienia, także naprawdę bardzo szybko. 


A tak prezentowała się zawartość przesyłki w której skład wchodzą:

  • okulary
  • futerał twardy
  • futerał miękki
  • ściereczka do czyszczenia
  • śrubokręcik, którym w razie potrzeby możemy dokręcić śrubki

A tak prezentują się okulary z bliska:



Na rynku znajdziemy wiele podobnych modeli w różnych kolorach. Jednak ja mam niedużą, pyzowatą twarz, której niekoniecznie one pasują. Gdy tylko zobaczyłam ten model wiedziałam, że to będzie to. Jest on  częściowo pół transparentny dzięki czemu twarz nie wydaje się przytłoczona wielkością oprawek. Jestem niesamowicie zadowolona z tego modelu i zdecydowanie był to dobry wybór- choć mój chłopak twierdzi, ze wyglądam jak jego dziadek ;D .
Firmoo w swoim asortymencie posiada wiele oprawek, a na wiele z nich już cieknie mi ślinka, bo lubię niebanalne oprawki :)


Jeśli jesteście zainteresowani to polecam śledzić ich facebooka lub po prostu stronę internetową http://www.firmoo.com/ ponieważ pojawia się tam wiele promocji, w tym nadal aktywna pierwsza para gratis, gdzie płacimy jedynie za koszt dostawy. A jeśli jesteś bloggerką możesz zgłosić się do programu partnerskiego, a być może Firmoo odezwie się do Ciebie.


Mam nadzieję, że podobają się Wam moje okularki i że to nie jest moja ostatnia para Firmoowek :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Olejek rycynowy. Efekt na włosach przed i w trakcie


O olejku rycynowym nieraz czytałam dobre opinie, ale jakoś nigdy po niego nie sięgłam. Jest on dostępny w każdej aptece za ok. 3-6 zł, a ja ściągałam z internetu różne dziwne oleiste mazie zamiast wejść do pierwszej lepszej apteki :) Od niedawna używam go aplikując sporą ilość na całą długość włosa (nie skupiam się na nakładaniu go bezpośrednio na skalp). Związuje włosy w koczka i tak zostawiam na całą noc. Poniżej zamieszczam zdjęcie włosów po drugiej aplikacji.


Olejek rycynowy ma postać bardzo gęstej, tłustej, oleistej mazi, którą ciężko rozprowadza się na włosach.  Minusem jest buteleczka, której zepsuła się metalowa nakrętka i należy uważać aby się nie rozlał. Olejek aplikuję wcierając go w włosy pasmo po paśmie. Osobiście nie mam problemów z jego zmywaniem z włosów. Dla pewności myję włosy dwukrotnie (obecnie szamponem z Timotei) tworząc przy myciu sporą pianę, wmasowuję ją w całą powierzchnię. Na koniec nakładam maskę mleczną Kallos na ok 1-2 minuty. Maskę tą używam po każdym myciu jako odżywkę, ponieważ inaczej nie rozczesałabym włosów. Spłukuję całość i mam bardzo mięciutkie, zdrowo wyglądające, niepuszące się, a przede wszystkim błyszczące włosy. Wiele czytałam, że może on widocznie przyciemnić włosy, na co bardzo liczę ponieważ jak wiecie zapuszczam odrost i przydałoby się ściemnienie tych farbowanych. Póki co nie zauważyłam żadnej zmiany koloru.
Tak olejek rycynowy prezentuje się na włosach.


Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Kosztuje bardzo niewiele, jest wszędzie dostępny, wydajny, a przy tym naprawdę błyskawicznie wpływa na kondycję włosów. Żałuję, że wcześniej po niego nie sięgałam kiedy moje włosy wołały o pomstę do nieba. Póki co odstawiam wszystkie inne olejki bo po tym widzę, że spanie w tłustych i naolejonych włosach przez całą noc ma naprawdę sens.
A oto olejek, który obecnie używam. Kosztował ok. 6 zł w aptece.