Kiedyś nie używałam toników wcale... później zagłębiając się w blogosferę bardzo popularny był ogórkowy tonik z Ziaji, który zakupiłam ale jakoś wybitnie mi nie odpowiadał, później miałam Nivea, który zawierał alkohol i potwornie wysuszał twarz.
Tak mniej więcej rozpoczęła się moja przygoda z tonikami. Nie używam ich strasznie regularnie - staram się, ale mi to nie wychodzi. Mimo wszystko od jakiegoś czasu próbuję się pilnować aby przy wieczornej pielęgnacji przemyć twarz tego typu miksturą w ramach pozbycia się ostatecznych zanieczyszczeń i tonizacji buzi.