poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Stare i Nowe w sierpniu

Od pewnego czasu przestałam magazynować kosmetyki i moja szafka, w której je przechowuję nie wygląda już jak przepakowana hurtownia. Powoli zużywam zapasy i nie kupuję nic nad wymiar. Po nowy produkt sięgam w momencie gdy poprzedni zupełnie nie sprostał moim oczekiwaniom lub gdy najzwyczajniej w świecie skończył mi się. 
Po lewej produkty, które osiągnęły denko, a po nowości.

Na pierwszy rzut moje ulubione żele, bardzo wydajne, gęste i ładnie pachnące i wygładzające skórę po goleniu. Następnym razem wypróbuję pianki z tej serii. Koszt ok. 6 zł.



Baza pod cienie z Hean jest bardzo dobrym produktem, lecz o bardzo dużej pojemności w związku z czym jej termin ważności skończył mi się w czerwcu. Mniejsza połowa ląduje w koszu, a na jej miejsce wskakuje baza do powiek i na usta z iGruszki. Zobaczymy jak się sprawdzi.


Ulubiony tusz do rzęs z Wibo, którego w najbliższym czasie nie zamienię. Używałam i drogich i tanich i wszystkie niemiłosiernie osypywały mi się już po godzinie co było bardzo uciążliwe. Ten nie dość, że świetnie pogrubia - a tego oczekuję od tuszu najbardziej- to idealnie trzyma się na rzęsach bez osypywania. Kosztował niecałe 10 zł.


Kremy do depilacji, które używam do bikini. Rzaden z nich nie zadziała po 5 minutach, ewentualnie po 20. Po Eveline swędzą mnie depilowane okolice, o Bielendzie jeszcze nie mam zdania. Obydwa kosztują w granicach 7 zł.


Następne produkty to maski do włosów, obydwie bardzo lubię, z jedna różnicą. Maskę Biovax stosuję zgodnie z przeznaczeniem, trzymając ją na głowie nawet do 40 minut, natomiast bardziej chemiczną, znaną każdej bloggerce maskę mleczną z Kallosa stosuję jako odżywkę na 2-3 minuty. Stosuję ją po każdym myciu głowy. Koszt w zależności od miejsca zakupu 10-15 zł za litr.



I na koniec moje małe odkrycie. Zazwyczaj do depilacji twarzy, w tym wąsika stosowałam tradycyjnych pasków z woskiem. Natomiast zdecydowałam się na podróbkę słynnego urządzenia o nazwie Epistic ( na aukcji również tak się nazywał), które kosztowało mnie 3,50 zł i odmieniło moją depilację. Koniec z wydawaniem pieniędzy na plastry i koniec z nienaturalnym pozbywaniem się meszku.



To na tyle nowości u mnie.
 Mam nadzieję, że podoba Wam się takie tło zamiast białego.
 Białe, tak tradycyjne, chyba mi się znudziło :)

13 komentarzy:

  1. Tego zielonego tuszu jeszcze nie miałam ale uwielbiam żółty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O też lubię ten zielony tusz Wibo, mam ten żel z Isany i bardzo fajnie się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tego urządzenia.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. maskę Kallosa mam i lubię, natomiast o piance Issany czytałam i słyszałam dużo dobrego, a za każdym razem nie mogę zdecydować się na wrzucenie jej do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. napisz coś więcej o Epistic, bardzo mnie to zaciekawiło, używam tez takie plastry z woskami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do prośny:) Pierwszy raz widzę to cudo i bardzo mnie ciekawi, jak to działa:)

      Usuń
    2. Pojawi się za jakiś czas :)

      Usuń
  6. zaciekawiło mnie to urządzenie Epistic .. ciekawa jestem na jakiej zasadzie to działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Isany miałam piankę o tym samym zapachu i byłam bardzo zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam tusz i piankę :)
    Zapraszam: pieknekosmetyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Też trzymam się akcji "opróżnij magiczne pudełko z zapasami" ;) I nieźle mi to idzie :) Baza z Hean jest bardzo dobra, ale fakt- pojemność ogromna. Tusz z Wibo za bardzo się osypuje u mnie, więc więcej go nie kupię. A ta magiczna machina do depilacji? Widziałam ją już kiedyś, ale jakoś nie odważyłam się kupić ;) Polecasz? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tusz Wibo b.fajny :) zużyłam chyba 3-4 opakowania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!