Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad podjęciem tematu, który jest dość osobisty i intymny. Jednak z biegiem czasu obcując z tym problemem, dostrzegam nieświadomość kobiet w tym zakresie i pewnego rodzaju zaniedbanie, wiele z nas traktuje to również jako temat tabu. Mowa tu o mięśniakach macicy, które dosięgły i mnie. Dla wytłumaczenia są to najczęściej niezłośliwe guzy nowotworowe rozwijające się w trzonie macicy. Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że diagnozę otrzymałam w wieku 23 lat, a jak zapewniali mnie lekarze, najczęściej stawiana jest po 35 roku życia.
Moja historia rozpoczęła się rok temu, od wybadania poprzez USG niedużego guzka, który nie budził żadnych podejrzeń. Kontrole odbywały się bardzo regularnie, ale każdorazowo uspokajano mnie, że nic się nie dzieje – i w zasadzie z mojej perspektywy tak też było, gdyż nie miałam typowych objawów. Natomiast większą uwagę przykładano do moich policystycznych jajników. Po upływie roku mój problem stawał się coraz większy ale mimo to, nadal zapewniano mnie, że to nic poważnego. Z czystej ciekawości postanowiłam zasięgnąć opinii innego lekarza ginekologa, co poskutkowało skierowaniem do szpitala, gdzie miałam zostać poddana operacji usunięcia mięśniaka macicy.
Po dwóch miesiącach oczekiwania, przepełniona strachem oraz stresem doczekałam się przyjęcia na oddział ginekologiczny. Tam towarzyszyły mi liczne badania i konsultacje w otoczeniu kilku lekarzy, aż w efekcie postanowiono mnie wypisać. Powodem był mój młody wiek oraz fakt, że jeszcze nie jestem mamą (w przeciwnym razie byłabym operowana). Jak można się domyślić, operacja mogła zakończyć się różnie. W najgorszym przypadku okaleczająco i pozbawiająco możliwości rozrodu. Moja szpitalna diagnoza to potwierdzenie policystyczności jajników oraz mięśniakowatej macicy. Lekarz ginekolog zalecił kontrole co 3 miesiące w celu weryfikacji mojego stanu.
Od tego czasu sporo się zmieniło. Odczuwam dyskomfort polegający na pulsacyjnym, lekkim bólu w miejscu występowania mięśniaka, a mój cykl miesiączkowy został zaburzony. Upłynęło dopiero pół roku, a lekarz ginekolog ponownie wypisał skierowanie do szpitala, gdzie prawdopodobnie nie mam szans na laparoskopię (mniej inwazyjny sposób jego usunięcia). Mój mięśniak ma już ponad 5 cm, stale rośnie i prawdopodobnie zostanie usunięty operacyjnie, a co z jajnikami – sama nie wiem. Obecnie jestem w ciągłym stresie i niepewności, ponieważ najzwyczajniej w świecie się boję tego wszystkiego. Jednak co będzie, czas pokaże.
Mam nadzieję, że wszystkie kobiety, które dotrą do tej treści, zastanowią się nad własnym stanem zdrowia. Wiele z nas omija lekarzy lub podczas diagnozy i leczenia nie korzysta z opinii innych – czasem warto, najzwyczajniej w świecie potwierdzić diagnozę. W moim przypadku przyniosło to zdecydowanie pozytywny oddźwięk.
Jeśli macie jakieś pytania, zadajcie je w komentarzu lub napiszcie do mnie wiadomość prywatną.
Na pewno podzielę się z Wami, moimi doświadczeniami, gdy po raz kolejny wyjdę z oddziału ginekologicznego – mam nadzieję, że zdrowsza i bogatsza w niechciane, lecz przymusowe doświadczenia.
Kochana, wiem, że zabrzmi to banalnie, ale musisz być przede wszystkim dobrej myśli. Mam w rodzinie Kobietę, która również oczekuje takiej operacji, jest młoda i jeszcze bezdzietna, dlatego trochę orientuję się co przeżywasz! Najważniejsze, że jesteś pod opieką medyczną, która na pewno zrobi wszystko co w ich mocy, aby wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuje za kilka dobrych słów i zgadzam się, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Co ma być to będzie :)
UsuńJa trzymam kciuki za Twoją pomyślność.
UsuńDziękuję!
Usuńnie dostałaś żadnych analogów gonadoliberyny?
OdpowiedzUsuńCetrotide bodajże podaje się w przypadkach mięśniaków które rosną, a których nie można z jakichś przyczyn usunąć.
w sumie w kropce jesteś, bo jeśli nie planujesz starać się teraz o dziecko, to wypadałoby te jajniki uśpić DTA, ale estrogeny mięśniaki do wzrostu z kolei pobudzają.
więc albo rzeczywiście cetrotide Ci powinni dać albo może ulipristal?
skąd jesteś?
jeśli z łódzkiego, to mogę Ci dać namiar na dobrego ginekologa, który zajmuje się takimi przypadkami.
Jestem z dolnośląskiego. A co do jajników, to właśnie biorę pewne leki i za tydzień mam wizytę, aby jednoznacznie i ostatecznie stwierdzić co z nimi jest nie tak. Zobaczymy jaki będzie ostateczny werdykt odnośnie mięśniaków, jak i jajników.
Usuńtrzymam kciuki i dawaj nam tu znać co z Tobą!
UsuńNie mam problemów jeśli chodzi o te okolice... Mam ginekologa w rodzinie, jestem w tej sprawie spokojna. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci strasznie. Ja już od dawna wybieram się zawsze do kilku ginekologów. Mam sporą nadżerkę, a mam 24 lata i też za dużą jak na mój wiek, ale nie można z nią nic zrobić, bo jeszcze nie rodziłam ;) Pierwszy lekarz powiedział, że nie mam nadżerki, drugi że jest nie wielka, a trzeci i czwarty jasno stwierdzili, że badali mnie debile, bo jest na całej tarczy. Moja kumpela ma kłykciny kończyste. Jeden lekarz nie wiedział co jej się pojawiło na sromie, drugi, że to na pewno zapchały się gruczoły, dopiero trzeci obejrzał je pod mikroskopem i powiedział, że to kk. Masakra z tymi lekarzami.
OdpowiedzUsuńNiestety tak to wygląda - każdy ma inną teorię. Mnie również badał niejeden i nieraz czułam się jakbym była jedyną kobietą z takimi problemami. Póki co znalazłam swojego lekarza i o ile wiadomości nie są dla mnie dobre, to czuję, że lekarz wie co robi.
UsuńDlatego musimy pilnować nie tylko siebie, ale też innych i sprawdzać diagnozy, szczególnie jeśli chodzi o coś więcej...
Jakoś damy rade!
wypal tę nadżerkę - jeśli jest wielka, to i tak Ci nikt nigdy nie pozwoli rodzić naturalnie, więc nie ma co się męczyć.
Usuńalbo wymroź.
jeśli jest niewielka, to jeszcze bardziej trzeba ją wypalić i nie zostawiać stanu zapalnego - dobrze usunięta nadżerka nie tworzy blizny i pozwala się szyjce rozewrzeć.
słowo honoru, poczytaj o tym.
nie wolno chodzić z nadżerką!
Boże, ci lekarze to idioci.
młodą dziewczynę zostawić z takim paskudztwem, bo kiedyś będzie rodzić.... aaaaa!
niewyleczona nadżerka jest jednym z powodów niepłodności właśnie :(
Nie zgodzę się! Wypalanie nadżerki lub jej wymrażanie to ostateczność. Teraz próbuje się leczyć nadżerki chemicznie lub jak to woli farmakologicznie. W młodym wieku najczęściej nadżerki są niewielkie i płytkie, ale jeżeli jest sporo to nie oznacza, że jest głęboka i stara. Wypalenie nadżerki czy wymrożenie jej bardzo znacząco zmniejsza możliwość naturalnego porodu. Mika
UsuńJa mam zaś problem z torbielowatością jajników ;/ Trzymam kciuki by dalej było dobrze :)
OdpowiedzUsuńTez mialam swego czasu troche problemow ginekologicznych. Nadzerka, torbiele itp itd. Kochana, najwazniejsze to dbac o siebie i sie leczyc tak jak mowisz. Nie umiem pocieszac ale wiem z.doświadczenia, ze nastawienie to połowa sukcesu:) a wiec nie martw sie, pomoga Ci:) i wszystko bedzie dobrze:* duzo zdrowia!
OdpowiedzUsuńFajnie, że o tym piszesz. Sama choruję na endometriozę. Przeszłam operację laparoskopową usunięcia dużej torbieli. Mimo tego, że jest to choroba wykluczająca w dużej mierze przypadków posiadanie dzieci, posiadam dwójkę. Mój jajnik po usunięciu torbieli ma się nieźle, po operacji zaszłam w drugą ciążę po 3 miesięcznej terapii. Laparoskopia z punktu widzenia lekarza jest łatwiejsza i szybsza, z punktu widzenia pacjenta gorsza. Niestety, rekonwalescencja trwa długo i jest bolesna. Wierzę, że w Twoim przypadku lekarze znajda wyjście i nie będą Cię zwodzić, pierwszy raz spotykam się z przypadkiem pozostawienia pacjentki z tak duża torbielą do obserwacji... Trzymam kciuki z całych sił!
OdpowiedzUsuńgdyby tak jeszcze chcieli nas leczyć
OdpowiedzUsuńZ tym bywa różnie. Ja skupiam się na wizytach prywatnych przeprowadzonych w prywatnych gabinetach, wówczas obsługa jest zdecydowanie lepsza, a na wizyty nie muszę czekać po dwa miesiące. Niestety jest to kosztowne i nie każdy może sobie na to pozwolić.
UsuńWłaśnie wróciłam od kuzynki (24 lata) ze szpitala z podobną sytuacją. Miała już duże zmiany i lekarze straszyli bardzo, ale na szczęście udało się bez wycięcia macicy i jajników. Masakra. W dodatku na sali na której leżała same młode dziewczyny! Masakra.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno i na pewno wszystko się dobrze zakończy!
OdpowiedzUsuńJak leżałam w szpitalu po raz pierwszy, również było sporo młodych dziewczyn, z jakimi problemami dokładnie nie wiem, ale były na tym samym oddziale więc wszystko związane z kobiecymi sprawami. Niektóre z nich naprawdę cierpiały po operacji. Nie mogły jeść, wstać ani nawet przewrócić się na drugi bok na łóżku. Niestety jest to nieuniknione.
UsuńDziękuję za ciepłe słowa :)
Grunt to pozytywne myślenie, nie szukanie odpowiedzi u Wujka Google i na dziwnych forach - to przysparza tylko dodatkowego stresu. On nie doda zdrowia i w niczym nie pomoże. Trzymaj się mądrego lekarza, a ja będę trzymała za Ciebie kciuki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, w sieci można się wiele dowiedzieć, ale można również sobie zaszkodzić. Często opisywane przypadki są wyolbrzymiane na wyrost, a my przypisujemy sobie wszystko co wyczytamy. A każda z nas ma inny organizm i inną chorobę i wszystko inaczej przechodzi. Czasem lepiej po prostu wiedzieć mniej.
UsuńDziękuję Ci bardzo za pozytywne słowa :)
Staram badać się regularnie , mam nadzieję ,że kochana będziesz coraz zdrowsza :) Również obserwuje z przyjemnością <3
OdpowiedzUsuńZawsze gdy odwiedzam ginekologa mam wrażenie, ze dookola probuja robic ze mnie debilke.. w zeszlym roku trafilam w nocy do szpitala, bo moje upławy wygladaly jakbym za przeproszeniem wydalala wnetrznosci a w dodatku plamilam. Wielce obrazona lekarka na dyzurze, bo ja obudzialam stwierdzila, ze to nic takiego, ale polozyli mnie na oddziale. Po 3 dniach, kiedy zajrzano do mnie (oprocz obchodów) 2 razy (podlaczajac i odlaczajac kroplowke) zostalam zerwana przed 6 z lozka i zabrano mnie od razu do gabinetu, bo lekarz chcial juz isc do domu. Posrod ordynatora, lekarza prowadzacego i 5 uczennic, kazano mi sie rozebrac i polozyc na fotelu ginekologicznym! Dostalam glosna uwage, ze jestem nieumyta i nie przygotowana do badania (tak jak pisalam, przed 6 rano i w dodatku cala noc plamilam), stwierdzono, ze nie umiem dbac o higiene (!) I w tym lezy moj problem. Nie wazne, ze plamienia pojawily sie w 17 dniu cyklu. W zyciu nie wylalam tylu lez z powodu upokorzenia...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie udalo mi sie trafic na dobrego ginekologa i choc po tym incydencie zrobilam prywatne badania i wyszla mi grzybica to staralam sie sama sobie pomoc. Jest o niebo lepiej, ale do szpitala w Jeleniej Gorze nie dam sie zabrac nigdy wiecej.
Trzymam za Ciebie kciuki. Daj koniecznie znac co slychac i jak sie czujesz.
Wsrod ginekologow jakos szczegolnie ciezko znalezc osobe kompetentna.
Twój incydent faktycznie jest fatalny, a praktykanci w szpitalach to już chyba codzienność. Dlatego jeśli możesz to dowiaduj się od znajomych o dobrym lekarzu i po prostu staraj się chodzić do prywatnych gabinetów. Za brak publicznego upokorzenia i komfort czasem warto zapłacić.
UsuńNatomiast problemy grzybiczne zdarzają się często i spowodowane mogą być dosłownie wszystkim, nawet tym, że dbając o higienę, korzystasz z gąbki, którą myje się również mąż, mama czy siostra.
Trzymam kciuki za powrót do zdrówka :)
będzie dobrze, wierze w to!
OdpowiedzUsuńnickyjxo.blogspot.com Mój blog!KLIK
Bardzo Ci współczuję, szczerze życzę powrotu do zdrowia i dzieciaczka wtedy, kiedy będziesz tego chciała :)
OdpowiedzUsuń:(( Trzymam kciuki, aby wszystko zakończyło się pomyślnie i abyś wyzdrowiała najszybciej jak to tylko możliwe!
OdpowiedzUsuńmoja znajoma też się z tym męczy ;/ zdrowia! pozdrawiam i zostaję u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze. Przesyłam ciepłe myśli!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Twój problem się rozwiąże...ja w grudniu wstawiłam post na blogu o moim przypadku, a dokładnie o policystycznych jajnikach. Jutro idę do mojego endokrynologa i zobaczę jakie będzie dalsze leczenie. Trzymam za Ciebie kciuki:)
OdpowiedzUsuńPolicystyczne jajniki dopadły i mnie, lewy jajnik dodatkowo ma torbier endometrialną wypełnioną krwią.
UsuńLekarze proponują mi zaleczenie mięśniaków lekiem Esmya (800 zł jedno opakowanie na miesiąc), ale tak czy siak operacja mnie nie ominie.
Również i za Ciebie trzymam kciuki! Damy radę ;)
Nie mart się. Jestem po operacji usunięcia mięsniaka już 5 lat. Podobnie jak u Ciebie lekarze nie chcieli mnie operować bo byłam za młoda i nie rodziłam. Mięśniak przez kolka lat rósł i w wieku 23 lat nie było wyjścia. Musiałam zostać operowana. Z perspektywy czasu wiem jaki to stres ale u mnie wszystko poszło dobrze. Od czasu wycięcia nie mam żadnych dolegliwośi. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńLiczę, że i u mnie wszystko się ułoży i będę zadowolona tak jak Ty!
UsuńPozdrawiam
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHey. Moglabys napisać jakie miałaś objawy tego mięśniaka? Mam nadzieje, że wszystko ok. Dzieki
OdpowiedzUsuń