Jako, że kwiecień już za nami w ramach powrotu do blogowania przedstawiam Wam piątkę ulubionych i najczęściej używanych kosmetyków w minionym miesiącu. Nie są to ideały, ale przy codziennym użytkowaniu sprawdzają się i dlatego też zostały dziś wyróżnione.
Do kwietniowych ulubieńców zakwalifikowałam:
Do kwietniowych ulubieńców zakwalifikowałam:
- peeling go twarzy z avonowskiej, najbardziej ulubionej przeze mnie serii Planet Spa. Drobinki peelingu zawieszone są w kremowej, dość gęstej formule, i co najważniejsze nie są mocne dlatego też raz na jakiś czas sięgam po niego ponieważ nie podrażnia mojej naczyniowej i wrażliwej cery. Mam z tej serii maseczko do twarzy, którą równie bardzo lubię.
- kolejny produkt avonowski to zapach, który jest ze mną od dłuższego czasu. Używam go okresowo, odstawiam i ponownie do niego wracam ciesząc się jego aromatem. Jest to City Rush, zapach trudny do opisania, mający w sobie to coś. Długo utrzymuje się na ubraniach czy skórze. Należy do tych "cięższych" ale nie słodkich, więc na pewno gdy przyjdą cieplejsze dni ponownie pójdzie w odstawkę, niemniej jednak bardzo go lubię.
- kremik z SPF 50 firmy Dermedic z serii SUNbrella jest ze mną już trzeci rok. Bardzo lubię ten filtr i używam go przez okrągły rok. Tym razem posiadam do cery z problemami naczyniowymi. Szybko się wchłania, nie bieli twarzy. Bezpośrednio po jego aplikacji nakładam podkład, który idealnie się rozprowadza (nie ma mowy o żadnym ważeniu się czy rolowaniu). Póki co jedyny filtr, który spełnia moje oczekiwania.
- wodoodporny eyeliner w pędzelku z firmy Wibo, kupiony jakiś czas temu na wypróbowanie. Posiada dobre opinie więc postanowiłam się skusić, sam produkt jest bardzo dobry. Ma głęboki, czarny kolor i nie odbija się na mojej (opadającej) powiece jak to się dzieje przy niektórych tego typu produktach. Jedyny jego minus to pędzelek, który jest giętki i często odstają od niego pojedyncze włoski, które utrudniają sprawną aplikację.
- podkład, który każda blogerka już zna, czyli Skin Balance z Pierre Rene. Pokład lubiany przeze mnie od ok. pół roku. Jest to moje drugie opakowanie i póki co nie zamienię za żaden inny. Przy nim w odstawkę poszedł Max Factor czy Revlon. Jego walory to przede wszystkim jaśniutki kolor, krycie i trwałość.
Na koniec chcę Was poinformować, że wracam do blogowania.
Mam nowy sprzęt, zmieniłam wygląd bloga i mam nadzieję, że podoba się Wam! :)
Cieszę się że wracasz. :)
OdpowiedzUsuńPeeling Avon może kiedyś wypróbuję :)
Ja też się cieszę, niestety to powody "natury wyższej". :)
UsuńSuper że już z nami jesteś ; ) Fajne produkty, jestem ciekawa czy sprawdził by sie u mnie peeling, bo niekiedy dostawałam wysypki ; ( Zapraszam : http://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/ Obserwuję ♥ Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię ten peeling. Zresztą maseczka jest równie dobra :) Poza tym marzy mi się City Rush, ale mam na razie zbyt dużo zapachów...
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym peelingiem z Avonu:)
OdpowiedzUsuńZa niedługo postaram się wrzucić o nim post :)
Usuń