sobota, 10 czerwca 2017

SZKLARSKA PORĘBA: WODOSPAD KAMIEŃCZYKA, HALA SZRENICKA, SZRENICA I WODOSPAD SZKLARSKI



Szybka i spontaniczna wycieczka doprowadziła mnie do długo wyczekiwanej Szklarskiej Poręby, która była na mojej liście miejsc do odwiedzenia już od dawna. Nie chodzi tu o samą miejscowość, ale znajdujące się u jej podnóża góry, które przyciągają mnie najbardziej. 
Cała "akcja" trwała kilka godzin łącznie z drogą. Na miejscu byliśmy kilka minut po 9 rano, bo wtedy właśnie otwiera się Karkonoski Park Narodowy, który jest przepustką do dalszej drogi.

Pierwszym punktem wycieczki był Wodospad Kamieńczyka, który można podziwiać z wąwozu po wykupieniu biletu oraz z góry tuż przy Schronisku Kamieńczyka, gdzie widok nie jest tak piękny, ale warto rzucić także na niego okiem. Jest to najwyższy wodospad w polskich Sudetach, z którego woda potoku Kamieńczyk spada trzema kaskadami z wysokości około 27 m.

Po otrzymaniu plastikowego kasku i przekroczeniu pierwszych metalowych schodów poczułam sporą dawkę niepewności i lęku, gdy popatrzyłam w dół i widziałam przepaść wraz z płynącą szybkim nurtem wodą. Ale nie ma tego złego - widok Wodospadu Kamieńczyka wart jest poświęceń. Jedyny minus to niewielka ilość miejsca do oglądania (szczególnie, gdy trafi się na wycieczkę) i bardzo komercyjny charakter tego miejsca. Oglądanie odbywa się tu na zasadzie wchodzisz i wychodzisz. Na szczęście dotarłam tam z samego rana i w spokoju mogłam oglądać całokształt.


Następnie ruszyliśmy ku górze w celu wykupienia biletu do Karkonoskiego Parku Narodowego, którego ścieżkami szlaku czerwonego kierowaliśmy się ku Szrenicy, która była głównym celem tego dnia. Zanim jednak zdobyliśmy szczyt musieliśmy pokonać podejście, którego nachylenie nie maleje ani na moment. Pot i zadyszka nie ominie tu nikogo ;) Las jest tam piękny, a ciepły wiatr wydobywa jego zapach. Dodatkowo śpiew ptaków daje wędrówce niepowtarzalny charakter, dlatego mocno zdziwiłam się widząc gromadę młodych ludzi, którzy zamiast tego delektowali się muzyką z telefonu (?).

Po drodze do celu zatrzymaliśmy się na odpoczynek w Schronisku na Hali Szrenickiej. Jest to sporej wielkości obiekt wysokogórski położony na wysokości 1195 m n.p.m, utrzymany w świetnym stanie. Idealny dla miłośników sportów zimowych, ponieważ przy nim znajduje się stok, wyciąg i zapewne sporo innym zimowych udogodnień. Na miejscu odpocząć można na miejscach siedzących z fajnymi widokami.


Po przerwie czekało nas jeszcze bardziej strome podejście niż dotychczas, którego zwieńczeniem był obrany cel- Szrenica siegająca 1362 m n.p.m. Pogoda dopisała idealnie, ale pod samym szczytem mimo słońca konieczne było ciepłe okrycie (po powrocie samochód pokazywał ponad 32 stopnie Celcjusza, a na szczycie zmarzłam). Wiatry wieją tam niemal przez okrągły rok, dlatego niech nikogo nie zmyli piękna słoneczna pogoda - tam zawsze wieje i zazwyczaj po prostu jest chłodno. Ale mimo wszystko spędziliśmy tam wraz z całą gromadą zwiedzających sporą ilość czasu wylegując się na kamieniach i podziwiając przepiękne widoki. Ze szczytu widzieliśmy m.in. Śnieżne Kotły, które są na mojej liście  miejsc do odwiedzenia.

Na szczyt można wjechać i zjechać wyciągiem, ale my nie skorzystaliśmy z tej opcji. Samo zejście w takich okolicznościach przyrody to już sama przyjemność.

Nasza przechadzka skończyła się około godziny 14:00 - ogromna ilość osób dopiero zaczynała wyprawę przy Wodospadzie Kamieńczyka. Cieszę się z tego nawyku rozpoczynania wyjazdów wczesnym rankiem- zdecydowanie nie chciałabym wędrować jeden za drugim otoczona dużymi wycieczkami, które strasznie hałasują.

Czas mieliśmy dobry, więc zdecydowaliśmy się zahaczyć o jeszcze jedno, szybkie miejsce, które mijaliśmy w drodze powrotnej do domu. Był to Wodospad Szklarski, który znajduje się w Karkonoskim Parku Narodowym - i z racji wykupionego biletu podczas zdobywania w tym dniu Szrenicy, nie musieliśmy wykupywać go ponownie, o czym warto pamiętać planując zwiedzanie. Jakimś szczęśliwym trafem udało nam się stanąć tuż przy wejściu. Wodospad cieszył się sporą ilością turystów zapatrzonych w tamtejsze "góralskie" stoiska z pamiątkami, zabawkami czy oscypkami. To miejsce w zasadzie nie zrobiło na mnie większego wrażenia, ale fajnie było je zobaczyć.

Tu zakończyliśmy naszą wycieczkę. Plan na następną jest już gotowy, ponieważ w tej okolicy jest sporo ciekawych miejsc do odwiedzenia, idealnych na jednodniowy szybki wypad.

Więcej zdjęć z wycieczek na moim intagramie: @aktualna


P.S. Zdjęcia wykonane są telefonem.





6 komentarzy:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!