poniedziałek, 9 września 2013

Pierwszy raz o włosach: historia ich niszczenia + schodzenie do naturalnego koloru + kosmetyki

Niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że pomimo tego, iż prowadzę "bloga urodowego" nigdy nie pisałam, a już na pewno nigdy nie pokazywałam Wa swoich włosów- chyba, że efekt po farbowaniu.
Od pewnego czasu zapuszczam włosy, nie farbuję i doprowadzam do tego aby zejść do swojego naturalnego koloru. Stwierdziłam, że jest to moment odpowiedni by pochwalić się swoimi  małymi osiągnięciami w tej dziedzinie i opowiedzieć kilka słów o mojej obecnej pielęgnacji.



Historia moich włosów (ok. 9 lat wstecz do teraźniejszości):

Przez długie lata farbowałam włosy, a także zmieniałam fryzury: od boba po włosy po połowę pleców. Zaczęłam w gimnazjum od kilku pasemek, później nadszedł czas na modne wówczas balejaże w odcieniach blondu, następnie mocne rozjaśnianie maksymalnie niszczące moje włosy i kompletny brak wiedzy o pielęgnacji, który ograniczał się do szamponu i odżywki. Pod koniec gimnazjum w okresie wakacji zapragnęłam mieć mocno, powtarzam mocno wręcz rażące włosy w kolorze różu- wówczas modna była subkultura EMO, a że te włosy mi się podobały to oczywistością jest, że taż takie chciałam. W liceum zmądrzałam i zaczęłam farbować na jednolite kolory, ale i tu nie obyło się bez wrażeń. Moje pierwsze farbowania w domu okazały się być porażką. Z brązu wychodziła czerń, potem były dramaty jak zejść z tego koloru... Spłukana czerń została potraktowana rozjaśniaczem, a następnie pofarbowana ciemnym blondem. Po zabiegu rozjaśniania każda farba wypłukiwała się przez co musiałam max co 2 miesiące farbować włosy na całej długości. Od jakiegoś 1,5 roku farbowałam się na odcienie rudości przełamane ewentualnie czerwienią i w zasadzie w takich kolorach czuję się najlepiej. Jednak stan moich włosów po 9 latach farbowania co 2 - max 3 miesiące był taki zły, że pomimo intensywnej pielęgnacji (już świadomej) wyglądały one nadal źle. I to był moment przełomowy, podczas którego zdecydowałam się na zejście do naturalnych. 

Poniżej wklejam zdjęcie produktów do pielęgnacji, które najczęściej stosuję w ostatnim czasie.



Obecne moje włosy wyglądają tak jak na zamieszczonym wyżej zdjęciu- są po użyciu maski, aplikacji serum z Joanny na końcówki i wysuszeniu suszarką. A poniżej mój odrost, którego się już nie wstydzę, ponieważ rezygnując z farbowania widzę poprawę w kondycji moich włosów :)



Mam nadzieję, że jesteście zainteresowane postami na temat aktualizacji pielęgnacji moich włosów, 
które będą ukazywać się co jakiś czas :)


8 komentarzy:

  1. A mi się straszniscie podoba kolor Twoich włosów z pierwszego zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się podoba ale niestety nigdy taki nie wyszedł po farbowaniu lecz po kilkutygodniowym wypłukaniu. Mimo wszystko żegnam się z farbowaniem, ewentualnie będę szła w kierunku ombre :)

      Usuń
  2. piękne włosy, mam tą maskę z Kallosa i bardzo ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo ładne włosy,szkoda,że ten kolor nie wyszedł od razu taki...bardzo lubię czytać te posty,niestety widzę,że masz inny gatunek włosa,mnie te kosmetyki by nie służyły :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie na odroście widać że włosy są o wiele zdrowsze i bardziej błyszczące

    OdpowiedzUsuń
  5. Już jakiś czas temu przestałam farbować :) Mimo tego że czuję się lepiej w innym kolorze, to jednak włosy są mi za to wdzięczne ;D Imponująca długość :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę powodzenia w "niefarbowaniu":)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!